Broń z drugiej ręki. Za i przeciw (część 2) |
Wpisany przez Redaktor - Zbyszek | |||
wtorek, 10 lutego 2009 14:03 | |||
Broń z drugiej ręki. Za i przeciw (część 2) Rewolwery, kiedyś znane w Polsce głównie z westernów i zachodnich filmów sensacyjnych, po przemianach ustrojowych, pojawiły się na polskim rynku broni w całkiem bogatej ofercie. Owszem, rewolwery były obecne w Polsce juz przedtem, ale w niewielkich ilościach, mam tu na myśli czechosłowackie ZKR-y i radzieckie TOZ-y 36, używane w klubach strzeleckich. Były też, powojskowe radzieckie Naganty, które zawędrowały do nas razem z Armią Berlinga. Prawdziwe eldorado dla polskich rewolwerowców, rozpoczęło się jednak dopiero na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Rewolwery W Polsce rewolwerów nie brakuje, kiedyś największą popularnością cieszyły się brazylijskie Taurusy i Rossi, hiszpańskie Astry, niemieckie Weihrauchy. Z czasem w ofercie pokazały się amerykańskie Colty, S&W i Rugery. Na początku lat 90-tych w łódzkich zakładach „Wifama”, z myślą o Policji, opracowano i wdrożono do produkcji polski rewolwer Gward. Nie wzbudził on jednak szczególnego zainteresowania. Wyprodukowano tylko kilkaset rewolwerów, blisko 300 sztuk stanowiło później część masy upadłościowej zakładu. Najwięcej rewolwerów możemy spotkać na strzelnicach w dłoniach sportowców, nieco mniej u osób posiadających je do ochrony osobistej. Dawniej, często spotykałem się z opinią o dużo większej niż w pistoletach niezawodności i odporności na uszkodzenia mechaniczne rewolwerów, z racji ich budowy i zasady działania. Do dzisiaj co niektórzy tak uważają . Z rewolwerami obcuje już od blisko 20 lat. Z własnych doświadczeń wiem, że jest z tym różnie. Posiadam dwa rewolwery , nigdy nie miałem z nimi problemów natury technicznej. Rewolwer wymaga od użytkownika odpowiedniej konserwacji i dbałości , a ponadto właściwej obsługi. Kupując używany rewolwer powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na wysięgnik bębenka. Jest to jeden z najbardziej wrażliwych i podatnych na uszkodzenie elementów rewolweru. Często obserwuję „rewolwerowców” na strzelnicy i widzę jak niewłaściwie i beztrosko postępują z bronią. Dla wysięgnika, duża masa bębenka załadowanego nabojami, w położeniu otwartym, stanowi znaczne obciążenie. Podczas gwałtownych ruchów bronią przy wychylonym bębenku, wysięgnik poddany jest sporym napięciom. Szczególnie niebezpieczne dla rewolweru jest otwieranie i zamykanie bębenka jednorącz z wykorzystaniem jego dużej bezwładności. Nierozsądne naśladowanie scen podpatrzonych w filmach sensacyjnych, może jest bardzo widowiskowe, ale nieuchronnie prowadzi do powstania luzów w łożyskowaniu osi wysięgnika, a czasem do uszkodzenia samego wysięgnika. Efektem tych uszkodzeń jest brak równoległości osi bębna i osi komór nabojowych względem osi przewodu lufy. Zatrzask bębenka powinien pewnie utrzymywać go w położeniu zamkniętym. Boczny nacisk wywierany na bębenek, bez zwolnienia zatrzasku, nie powinien powodować jego otwarcia. Po zwolnieniu zatrzasku, bębenek powinien wychylić się płynnie i bez zacięć. Aby sprawdzić bębenek, należy po jego wychyleniu, ostrożnie wprowadzić go w ruch obrotowy. Widoczne tzw. „bicie” bębenka lub osi wyrzutnika świadczy o jego uszkodzeniu. Przy wychylonym bębenku możemy sprawdzić stan komór nabojowych oraz przewodu lufy. Widoczne wżery wskazują na niedbałości i braku właściwej konserwacji. Ślady erozji na powierzchni wylotu lufy i płaszczyźnie czołowej bębenka tez o tym świadczą i są dalece niepożądane. Następnie sprawdzamy mechanizm spustowy i uderzeniowy. Zdarza się, że użytkownicy dokonują samodzielnie przeróbek, które mogą czynić broń niebezpieczną. Aby sprawdzić mechanizm spustowy, należy dokonać próby zwolnienia napiętego kurka bez pomocy języka spustowego poprzez nacisk kciukiem, jeśli kurek ustąpi pod naciskiem kciuka, to oznacza, że broń jest niebezpieczna i nie warta zakupu. Każde napięcie kurka powinno uruchomiać częściowy obrót bębenka. Rewolwery posiadają bębenki o zawartości od 5-iu do 9-iu komór nabojowych. Najczęściej spotykane, to te 5-io lub 6-io komorowe. W wypadku bębenka 6-io komorowego, prawidłowe działanie mechanizmu występuje wówczas, kiedy każdorazowe napięcie kurka powoduje obrót bębenka o jedną szóstą. Do sprawdzenia poprawnego działania iglicy powinniśmy użyć nowych zbijaków, odstrzelone łuski nie są wiarygodnym materiałem testowym. Powinniśmy sprawdzić również przyrządy celownicze, ich stabilność zamocowania oraz stan śrubek korekcyjnych w przypadku celowników mikrometrycznych. Wszelkie luzy i brak stabilności trzeba uznać za niepożądane. Na koniec sprawdzamy stan powłoki ochronnej i okładzin chwytu. Oczywiście gruntowny przegląd broni można zlecić rusznikarzowi , który wiarygodnie oceni przydatność rewolweru do dalszego użytku. Ostateczna decyzja i tak należy do zainteresowanego. Broń dostosowana do nabojów bocznego zapłonu .22 Lr, w normalnym użytkowaniu praktycznie jest nie do zdarcia. W przypadku broni centralnego zapłonu, z uwagi na stosowaną amunicję dużej mocy, nie wygląda to już tak różowo. Bardzo często można spotkać na rynku wtórnym, rewolwery w bardzo dobrym stanie i wyraźnymi śladami właściwej eksploatacji i konserwacji. Mimo wszystko, jeśli chodzi o rewolwery, to jestem zwolennikiem zakupu nowej broni. Oferta jest bogata i można nabyć nowy rewolwer w szerokim przedziale cenowym.Do intensywnego użytkowania sportowego polecam rewolwery Rugera, są bardzo solidnie skonstruowane. W ojczyźnie rewolwerów w USA, uważane za wielo pokoleniowe, nie do "zajechania". Do ochrony osobistej, Smith&Wesson w wersji Security Special w kalibrze .357 Magnum będzie bardzo dobrym wyborem. Zbyszek
|
|||
Poprawiony: czwartek, 26 lutego 2009 10:53 |