Alfacharlie.pl

Najlepsi z Najlepszych !

Menu Główne
Strona Główna
Szkolenia
Galeria
Ciekawe Adresy
Logowanie
Felietony
Od Redaktora ...
Żarciki
O broni ...
Strzelectwo ...
Księgozbiór
Imprezy
Prawo
Koledzy ...

    Rusznikarz :

  •  Darek S.
        tel. (91) 460-13-18


  •  Tadeusz M.
        tel. (91) 433-69-77

 

    Kluby :

 


    Ośrodki szkoleniowe :

 

  •  cichy

 

    Sklepy :

 

 

 

 

 

 

 

 

 

       Webmaster :

    •     Piotr W.   e-mail
Broń do ochrony osobistej (część 2) PDF Drukuj Email
Wpisany przez Redaktor - Zbyszek   
czwartek, 31 stycznia 2013 06:00

Broń do ochrony osobistej … dalszy ciąg rozważań

W poprGaleria Alfacharlie.plzednim felietonie napisałem, że urzędowe zapisy można w miarę łatwo zmienić, wystarczy tylko trochę zdrowego spojrzenia na problem i odrobinę dobrej woli, zdecydowanie gorzej jest ze zmianą mentalności i zakorzenionej niechęci anty broniowych ortodoksów. W naszym kraju problemem jest wyłącznie stanowisko władz i policyjnych „krucjatuszy”, które jest niestety dalekie i zdecydowanie odmienne od punktu widzenia zainteresowanych tą kwestią obywateli. Nad bronią legalnie posiadaną Państwo zawsze i wszędzie miało i ma stałą kontrolę, nie ma jej niestety nad bronią nielegalną, a tej w naszym Kraju nie brakuje. Wbrew opiniom co niektórych policyjnych decydentów podaż broni nielegalnej jest bardzo duża i dla każdego zdecydowanego posiadającego odpowiedni zapas gotówki zakup broni nie będzie stanowiło szczególnego problemu. Jest tak wszędzie nawet w krajach, gdzie dostęp do broni palnej jest w miarę swobodny. Poniekąd za taki stan rzeczy odpowiedzialność ponoszą władze, które pomimo, że same wywodzą się z poszczególnych społeczeństw, a nie kosmicznych galaktyk (ale chyba tak siebie postrzegają…), bardzo krytycznie i płytko je osądzają. Chorobliwy brak zaufania do obywateli nie pozwala ustanowić liberalnego prawa o broni, żeby było jasne, ten brak zaufania nie dotyczy całej gromady niekiedy marnych polityków, urzędasów i tego zadufanego w sobie „towarzystwa wspólnej adoracji”. Zapis dotyczący broni do ochrony osobistej w obowiązującej obecnie Ustawie o broni jest tak enigmatyczny, że pozwala organom policyjnym (bez żadnych konsekwencji rzecz jasna) wydawać pozwolenia według dowolnej interpretacji i własnego uznania. Jeśli broń bojowa jest teoretycznie ustawowo dostępna, to powinna być dostępna dla każdego po spełnieniu określonych logicznych i rzeczowych kryteriów, powtarzam logicznych i rzeczowych, a nie księżycowych, niejednoznacznych i trudnych do spełnienia. Natomiast jeżeli z założenia broni bojowej do ochrony nie będziemy udostępniali, to powinno to dotyczyć wszystkich, „towarzystwa wspólnej adoracji” również. Dobrym przykładem są tu Czechy i Niemcy. W Czechach nie ma problemu z dostępem do broni bojowej do ochrony osobistej, każdy kto jej potrzebuje, a spełni standardowe (nie wyszukane) kryteria pozwolenie otrzyma. W Niemczech praktycznie pozwoleń się nie wydaje, broń bojową posiada zaledwie kilkadziesiąt osób i to nie ze świata polityki i wielkiego biznesu, a wyłącznie fizycznie związanych z wymiarem sprawiedliwości, zwalczającym terror kryminalny i polityczny. Tylko, że w Niemczech dla społeczeństwa dostępna jest broń palna nie zabójcza, gazowo-alarmowa, a w uzasadnionych przypadkach zmodyfikowana broń gazowa na amunicję z pociskami gumowymi (9 x 22 P.A. Rubber, 10 x 22 T Rubber). Palna broń gazowa jest praktycznie dostępna w całej Europie, w wielu krajach w swobodnym obrocie, w niektórych za rejestracją co prawda, ale pozbawioną wydumanych utrudnień i szykan. W Polsce, w Ustawie o broni zapis o broni gazowej jest nielogiczny i tak naprawdę bardzo niepoważny. Substyt broni jakim jest broń gazowa zrównano pod względem prawnym z bronią bojową, z wszelkimi konsekwencjami dotyczącymi uzyskania pozwolenia, używania i odpowiedzialności karnej. W latach 80-tych broni gazowej w prywatnych rękach nie brakowało, formalnie nie istniała, nic nie było o niej zapisane w obowiązującej wówczas Ustawie o broni z 1961 roku. Pod koniec lat 80-tych (jeszcze za czasów tzw. demokracji ludowej), Milicja i późniejsza Policja, aby opanować i pod pewnym względem kontrolować rynek „gazówek” bezproblemowo rejestrowała zgłoszone przez nieformalnych posiadaczy pistolety i rewolwery gazowe, wydając przy okazji stosowne pozwolenia i tym samym legalizując tą broń. Idylla trwała do jesieni 1990 roku. Jesienią 1990 roku Minister Spraw Wewnętrznych wydal rozporządzenie do Ustawy, w którym to określono między innymi status broni gazowej i tryb uzyskania pozwolenia na jej posiadanie. W zasadzie poza drobnym utrudnieniem, ponieważ należało zdać policyjny egzamin (teoretyczny – testowy) nic nie zakłócało dostępu do tej broni. Było nawet łatwiej, nie było już potrzeby przemycania jej np. z Berlina, bo można było kupić broń gazową w polskich sklepach, które wówczas otwierano w tempie podobnym do rozrostu chwastów po obfitym deszczu. Podobno, w tym okresie legalnie broń gazową posiadało ponad 250 tysięcy osób, myślę że drugie tyle albo jeszcze więcej posiadało „gazówki” nielegalnie. Długo oczekiwana nowa Ustawa o broni z 1999 roku, której zapisy weszły w życie w marcu 2000 roku, namieszała zdrowo i wzburzyła rynkiem broni szczególnie tej dotychczas łatwo dostępnej. Nowa Ustawa o broni i amunicji zrównała pod względem prawnym palną broń gazową z bronią bojową ze wszystkimi konsekwencjami tzn. warunkami uzyskania pozwolenia, jego utrzymania, a także warunkami noszenia, użycia i przechowywania. Od tego momentu pozwolenia wydawano już sporadycznie, zresztą z oczywistych względów (sporo kosztownych i trudnych do spełnienia warunków) zainteresowanie bronią gazową zdecydowanie spadło. Konieczność wykonywania powtarzalnych i kosztownych badań medyczno-psychologicznych było przyczynkiem do masowej rezygnacji z pozwolenia. Obecnie broń gazową posiada około 150 tysięcy osób, czyli zdecydowanie mniej niż kiedyś, ale mimo wszystko na tyle dużo, że praktycznie posiadaczy broni gazowej jest niewiele mniej niż wszystkich razem wziętych posiadaczy broni bojowej, sportowej i myśliwskiej. Jak się temu przyglądam z perspektywy czasu, komu i dlaczego broń gazowa przeszkadzała ? … przecież nic złego wówczas i nic złego obecnie się nie dzieje. W naszym prawie o broni jest wiele niedorzecznych zapisów pozbawionych logiki. Jest tak, że mocne wiatrówki należy rejestrować w policyjnych urzędach … broń palną rozdzielnego ładowania niezależnie od kalibru i możliwości bojowych możemy nabyć w wolnym obrocie i nie podlega ona jakiejkolwiek kontroli … a na broń gazową i alarmową w kalibrze powyżej 6 mm wymagane jest pozwolenie obwarowane takimi samymi wymogami jak uzyskanie pozwolenia na broń bojową. Jak dotychczas, w kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego, Władze nie potrafią niczego sensownego społeczeństwu zaproponować, fakty są takie, że mamy niestety niewydolną i nie najlepiej wyszkoloną Policję i pożal się Boże coraz liczniejsze zastępy pełne pychy i zadufania miejskich „komandosów” od siedmiu boleści czyli Straże Miejskie, jako formacje stojące na straży bezpieczeństwa i spokojnego snu mieszkańców naszych miast. Na tych pierwszych liczyć możemy co najwyżej po czasie, w zależności od stopnia nasilenia sytuacji … w szpitalu lub w kostnicy … celem spisania zeznań, a na tych drugich nie liczyłbym wcale, bo tak naprawdę do niczego się nie nadają. Władze chętnie uzbrajają i próbują uzbroić wszelkiej maści formacje, nawet te które z bronią nie powinny mieć nic wspólnego, natomiast społeczeństwu proponują modlitwę i łut szczęścia, które niestety nie zawsze wystarczą. Jeśli tak trudno naszym Władzom coś sensownego opracować i zaproponować społeczeństwu, to może łatwiej wykorzystać wzorce wprost od naszych najbliższych sąsiadów. Warto się przyjrzeć polityce prowadzonej choćby w Czechach, Niemczech, na Węgrzech … żeby cokolwiek zmienić w naszym prawie wystarczy tylko chęć i dobra wola, przecież to tak mało Ktoś by powiedział, ale okazuje się, że to wiele, a dla niektórych decydentów zbyt wiele

Zbyszek

Poprawiony: poniedziałek, 01 lipca 2013 17:31