Cracow Open 2010 Międzynarodowe zawody IPSC
Tegoroczną edycję Cracow Open, największych w naszym Regionie międzynarodowych zawodów IPSC, rozegrano w dniach od 12 do 15 sierpnia na malowniczo położonej strzelnicy Twierdza w Zielonkach na obrzeżach Krakowa. Podobnie jak kilka lat temu (2007), Cracow Open połączono z Polish Open, podobnie jak kiedyś z prostego powodu, zabrakło chętnych do przygotowania tak ważnych zawodów. Pomimo wielu utrudnień i niesprzyjających warunków pogodowych, organizatorzy czyli strzelcy z krakowskiego Związku Strzelectwa Dynamicznego pod kierownictwem niestrudzonego Tadeusza Nogi wykonali kawal solidnej pracy. Przygotowano 12 torów, w planie było ich. 15, ale obfite opady „zatopiły” trzy z nich, więc siłą rzeczy strzelaliśmy na 12-tu. Tory były zbudowane pomysłowo, dla każdego coś miłego, czyli dla sprinterów i dla snajperów, a przy okazji zbudowano też tory typu „wash and go” czyli dwa w jednym. Strzelania było sporo, większość torów kwalifikowało się do długich i średnich, zaledwie trzy były torami krótkimi. W premechu, 12 i 13 sierpnia strzelaliśmy my, sędziowie i funkcyjni zawodów oraz zawodnicy, którzy z rożnych przyczyn nie mogli startować w zawodach głównych. Główny mecz rozegrano 14 i 15 sierpnia. W sumie w zawodach wystartowało 177 strzelców w tym 19 Pań, reprezentujących Austrię, Bułgarię, Czechy, Danię, Francję, Litwę, Niemcy, Polskę, Rosję, Serbię, Słowację, Szwajcarię, Szwecję, Ukrainę, Węgry, Wielką Brytanię i Włochy.
Największa grupa zawodników strzelała w klasie Fabrycznej 80 osób, w klasie Standard 69 osób, w klasie Open 20 i w Modyfikowanej 8 osób. Na 177 startujących zawody ukończyło 171 zawodników, czterech nie sklasifikowano, a dwóch strzelców zdyskwalifikowano. Najwięcej laurów zdobyli Czesi, zwyciężyli w trzech klasach: w Modyfikowanej Sery Jiri, w Open Kamenicek Martin i w Standarcie Znamenicek Petr, w klasie Fabrycznej wygrał Momcilowic Ljubisa z Serbii. Najlepsze wyniki z pośród polskich strzelców osiągnęli odpowiednio, w klasie Open Sławomir Czuderna, w klasie Fabrycznej Stanislaw Kwiecień i w klasie Standard Wieslaw Sioda. Na zawody przyjechała czołówka zawodników IPSC, Czesi reprezentujący teamy fabryczne z Ceskiej Zbrojovki. Był obecny również, choć nie startował w zawodach, aktualny (po raz drugi z rzędu) Mistrz Świata IPSC w klasie Fabrycznej Adam Tyc. Miałem możliwość chwilę porozmawiać i na pamiątkę tego miłego spotkania pozostała mi wspólna fotka, którą prezentuje w galerii. Najpopularniejszą bronią na zawodach były pistolety Ceskej Zbrojovki (CZUB). W klasie fabrycznej królowały CZ75 SP-01 Shadow obok standardowych CZ75 i niespożytych Glock'ów, a w klasie Standard, starsze CZ75 IPSC i nowsze CZ75 Tactical Sports, obok pistoletów STI, Infinity, H&K, Glock i SIG Sauer. W klasie Open obok czeskiej broni odpowiednio zmodyfikowanej można było spotkać pistolety Tangfolio, Sphinx, STI. Mój czeski kolega Ivo, z którym wspólnie sędziowaliśmy tor, strzelał w klasie Standard z pistoletu STI Trojan w kalibrze 9 mm Para, wyposażonego w jednorzędowe magazynki o pojemności 9-iu i 10-iu nabojów. Byłem pod wrażeniem, bo radził sobie calkiem dobrze, nawet na długich torach, gdzie wymian magazynków musiał wykonać zdecydowanie więcej niż inni strzelcy. Obecnie, zgodnie z obowiązującą edycją przepisów IPSC, w klasie Fabrycznej magazynki niezależnie od faktycznej pojemności można ładować tylko 15-toma nabojami. Drażni mnie to co nieco, bo ciągle trzeba liczyć "kulki" aby więcej nie załadować. Chyba odstawię Glock'a do szafy i wrócę do H&K USP, w nim przynajmniej magazynki pakować będę do pełna, bo więcej niż 15-ście i tak nie wejdzie. Wracając do samych zawodow, to były one bardzo dobrze przygotowane, sprawnie prowadzone i dobrze zabezpieczone logistycznie. Panowała sympatyczna koleżeńska atmosfera, aura również dopisała. Przez cztery strzeleckie dni słoneczko mile przygrzewało, burze rozpętały się dopiero po zakończeniu zawodów. Miałem przyjemność sędziować wspólnie z polskim i czeskimi sędziami bardzo ciekawy długi tor, który wymagał oddania minimum 32 strzałów. Tor był na tyle ciekawy, że czasem wprowadzał wiele zamieszania wśród zawodników, a że co niektórzy zapominali w ferworze walki o niektórych sprytnie ukrytych tarczach to i łapali punkty karne. Każdy tor miał coś miłego w sobie, więc w opinii zdecydowanej większości zabawa była przednia. Krakowskie zawody cieszyły się i cieszą bardzo dobrą opinią, zresztą zasłużenie. Takie zawody, to też okazja do poznania nowych przyjaciół, nawiązania interesujących kontaktów, zapoznania się z nowymi modelami broni i wyposażenia. Nie można też zapomnieć o integracji strzelców, która w tym przypadku przebiegała wręcz wzorcowo. Wspólna praca na torach, wspólne strzelanie, a później biesiadowanie wyraźnie jej sprzyjało. Organizatorzy przygotowali bardzo sympatyczne party dla sędziów i osób funkcyjnych, było naprawdę bardzo miło, a jedzonko po długim pracowitym dniu na świeżym powietrzu smakowało jak nigdy. W niedzielę 15 sierpnia w południe zawody zakończyliśmy. Na zwycięzców czekały puchary medale i dyplomy, a dla wszystkich uczestników loteria. Liczni sponsorzy przygotowali ciekawe i przydatne upominki rzeczowe, w wśród nich trzy pistolety. Ci, którym szczęście dopisało mieli dodatkowe pole do zadowolenia. Niestety CZ 75 SP-01 Shadow tym razem mnie ominął… może za rok, szczęście się przymili. Z Krakowa wyjeżdżałem zadowolony, poznałem nowych przyjaciół, spotkałem się z tymi, których znam od lat, pogwarzyłem co nieco, więc będzie co wspominać. Cieszyć się należy z tego, że mimo trudności organizacyjnych, rozbieżnych opinii, podziałów i waśni, które dotknęło środowisko polskich strzelców praktycznych, zawody IPSC z prawdziwego zdarzenia odbywają się i wierzę, że będzie tak nadal. Ci wszyscy, którzy na tych zawodach byli, na pewno zachowają miłe wspomnienia, a Ci którzy mogli być, a z pewnych przyczyn nie byli, niech żałują, ich strata. Dziękuję kolegom z ZSD za miłą atmosferę i perfekcyjnie przygotowane zawody.
Zbyszek
|