Czarna lista … czyli broń szczególnie szkodliwa, brzydka i cała bee
W strzelectwie sportowym, szczególnie w dyscyplinach dynamicznych sporą popularnością cieszy się samopowtarzalna broń długa, wzorowana na broni wojskowej. Większość znanych zbrojowni produkuje na rynek cywilny odpowiednio zmodyfikowane wersje swoich sztandarowych wyrobów, między innymi Beretta, CZUB, FN, Heckler&Koch, Styer Mannlicher i wiele innych. Poza tym co ciekawe, w ofercie handlowej (rzecz jasna w cywilizowanym świecie) przybywa coraz więcej "zmilitaryzowanych" karabinków małokalibrowych na naboje bocznego zapłonu .22 Lr. Produkowane są z myślą o młodzieży, a także i starszych miłośnikach broni. O tej nowej broni małokalibrowej niebawem napiszę w innym artykule. Wszędzie wokół nas (wokół Polski znaczy się), handel taką bronią kwitnie aż miło, a producenci zwiększają z miesiąca na miesiąc ofertę o coraz to nowsze modele. Policje zbytnio tym się nie przejmują, bo jest to legalnie wyprodukowana broń, a jej nabywcy są też jak najbardziej legalni. Policje naszych sąsiadów legalnymi posiadaczami broni głowy sobie nie zawracają, mają poważniejszy problem, zwalczanie prawdziwej przestępczości. W Polsce natomiast, mamy cyrk na kółkach, byłoby wesoło można by rzec, gdyby nie było to tak przerażająco smutne i niepoważne w rzeczy samej. Obowiązująca w naszym kraju Ustawa o broni i rozporządzenia do niej, wyraźnie i jednoznacznie definiuje na jaką broń pozwolenie nie może być wydane. Co z tego, że wyraźnie definiuje, skoro wydział KGP, bo CLK jest jednostką podległą, wydaje własne "opinio-rozporządzenia" zwane górnolotnie "stanowiskiem", które to z kolei organy administracyjne policji bezprawnie utożsamiają z obowiązującą Ustawą o broni. CLK jest instytucją badawczo-doradczą i napewno ma spore zasługi w badaniach balistycznych czy też opiniotwórczych z zakresu kryminalistyki związanej z bronią, nie jest natomiast upoważniona do stanowienia prawa. Na podstawie nadinterpretacji przepisów przez wyższe czynniko decyzjalne i błędnie sformułowanej opinii przez CLK powstała tzw. „czarna lista”.
To, że broń, właściwie każda broń, jest konstrukcyjnie na czymś oparta jest rzeczą wiadomą. Praktycznie, zdecydowana większość współczesnych sztucerów myśliwskich i powtarzalnych karabinów sportowych jest modyfikacją wojskowego karabinu Mausera, tak więc, podążając za ideą myślową ekspertów CLK, nie powinny być dopuszczone do obrotu cywilnego. Ciągniki inaczej zwane traktorami, są wyposażone w silniki podobne do czołgowych i jeśli ktoś bardzo … bardzo będzie chciał, to znajdzie wiele innych cech wspólnych łączących czołg z traktorem, więc tak na wszelki wypadek, powinno się zabronić ich używania przez cywili. Podobnie jest z rowerami, bo przecież wojskowi na nich też jeżdżą. To co piszę może wygląda na ironię, ale nie o ironię tu chodzi, a o kształtowaniu opinii, której brzemię odczuwają wszyscy zainteresowani. Tzw. „czarna lista” to nieformalny spis broni samopowtarzalnej, którą nadgorliwi eksperci w swojej zapalczywości zakwalifikowali do broni szczególnie niebezpiecznej. Skutki tej opinii są widoczne, dotknęła ona strzelców sportowych i myśliwych, zainteresowanych zakupem tej broni. Dotknęła polskich producentów, między innymi naszą sztandarową Fabrykę Broni „Łucznik”, dotknęła właścicieli sklepów z bronią. Na listę trafiły polskie i rosyjskie karabiny samopowtarzalne oparte konstrukcyjnie o karabinek Kałasznikowa, polskie karabinki sportowe Beryl, pistolet samopowtarzalny BRS, czeskie pistolety samopowtarzalne Skorpion, a nawet niemiecki H&K SL8-5 (ciekawe, dlaczego tylko ten model a nie np. SL8-4?), myślę, że o niego tu chodzi, bo w historii firmy Heckler&Koch nigdy nie produkowano modelu SL 85, chyba że eksperci z CLK znają przyszłe plany produkcyjne niemieckiej firmy, a to już nieco szpiegostwem gospodarczym pachnie. CLK i szpiegostwo?… ciekawe, a ja myślałem, że to instytucja … badawczo-doradcza KGP. Żarty na bok, sprawa jest poważna i wymaga szybkiego rozwiązania. Z niektórymi opiniami CLK nie zgadzają się oficjalnie eksperci WITU, tak jest np. w przypadku ekspertyzy pistoletu samopowtarzalnego BRS (podobnego do PM 98 Glauberyt). W produkcji broni palnej obowiązują sztywne kryteria. Broń przeznaczona do sprzedaży na rynku cywilnym, pomimo, że jest bardzo podobna do pierwowzoru, podlega zasadniczym modyfikacjom technicznym. Tak jest ewidentnie z polskimi karabinkami sportowymi Beryl Sport (dawniej Beryl IPSC), które specjalnie opracowano dla polskich strzelców. To, że szata jest ta sama, w zasadzienic nic nie znaczy, jest to cywilna broń samopowtarzalna i taką wyprodukowano na rynek cywilny. Podobnie jest z pistoletem BRS czy karabinkami sportowymi Works-11, który(e) specjalnie wyprodukowano na potrzeby rynku cywilnego. Podążając tokiem policyjnego (czytaj: urzędniczego) myślenia do broni bojowej "szkodliwej i szczególnie niebezpiecznej" możemy zakwalifikować każdą, nawet małokalibrową bocznego zapłonu, pomimo, że u nas określana jest jako stricie „sportowa”. W tym przypadku myślę, że zależy to od tego, kto i w jakim celu ją wykorzystuje. Takie odniesienia nie prowadzą do niczego dobrego, a jedynie mącą czystą i jednoznaczną wykładnię. A tak przy okazji, dzwi mnie to, dlaczego na "czarną listę" nie trafiły w pełni automatyczne szturmowe karabinki AKM czy też Tantale poprzerabiane na "deko" i co śmieszne zcertyfikowane przez to samo CLK, które fabryczne cywilne półautomaty zaliczyło do broni szczególnie niebezpiecznej. Szczyt hipokryzji i kwadratura koła do kwadratu. O skutkach ekonomicznych takich złośliwych zabiegów też warto wspomnieć. Zamiast wzmacniać polski przemysł zbrojeniowy, policyjne działania wręcz paraliżują jego cywilny dział produkcji. Sklepy nie sprzedają broni polskich producentów, bo polscy legalni użytkownicy tej broni palnej nie mogą zarejstrować. Kupują więc broń zagraniczną, która ma to szczęście tą cudaczną listę ominąć. Absurd stworzony przez bezmyślne i można rzec wrogie działania policyjnych urzędników, jakby nie było utrzymywanych z podatków płaconych przez tych krzywdzonych polskich producentów, licencjonowanych sprzedawców i użytkowników broni palnej. Może warto przyjrzeć się naszym sąsiadom, u których tej bezmyślności nie widać, za to skutki ekonomiczne i prestiżowe płynące z rozsądku i otwartości jak najbardziej. Może nadszedł najwyższy czas, aby wreszcie określone organa administracyjne przestały z uwielbieniem mieszać w przepisach, a zajęły się respektowaniem obowiązującego prawa … z pożytkiem dla wszystkich.
Zbyszek
|